Przejdź do głównej zawartości

Styczniowa (ORP) Bryza

Zima jest bardzo dobrym okresem do nurkowania w Bałytku za względu na lepszą niż latem widoczność. Jestem przekonany, że znaczny wpływ na to ma zdecydowanie mniejsza liczba nurków mącących wodę (a nie jakieś tam kwitnięcia i inne biologiczne cuda) 😏
Postanowiliśmy skorzystać z tych sprzyjających warunków i zanurkować na wraku ORP Bryza koło Helu.

Okolice Domu Morświna na Helu
Spotkanie ustalone zostało na 10 rano niedaleko Domu Morświna w Helu - w idealnym miejscu do zejścia do wody z brzegu i dopłynięcia wzdłuż falochronu do poręczówki prowadzącej na wrak.

Okolice Domu Morświna na Helu

Wschodzące słońce
Aby dojechać z Gdyni do Helu na 10 rano trzeba wyjechać około 1,5 godziny wcześniej...a to znaczy pobudkę przed 7 rano (jeśli poranki są w Waszym wydaniu tak powolne jak w moim... są pewnie ludzie, którzy wstając o 8 rano też by zdążyli, ale ja zdecydowanie do nich nie należę!).
Niewątpliwym plusem wczesnego wyruszenia była możliwość podziwiania w drodze uroczego, mroźnego (momentami ~-4) poranka. Szkoda tylko, że nie mam etatowego operatora kamery, który mógłby po drodze robić zdjęcia nie martwiąc się jednocześnie o możliwość spowodowania wypadku 😊

Poranne Mgły (k. Rekowa)
Nurkowanie zimą wymaga użycia suchego skafandra i ubrania grantującego komfort termiczny. Kilka słów napisałem o tym w poprzednim wpisie. I tym razem - przy znacznie dłuższym i głębszym nurkowaniu - zdania nie zmieniam. Suchacz  Scubapro Extender i ocieplacz NoGravity Narwhal zdały egzamin celująco przy temperaturze wody +3 stopnie i powietrza 0 stopni.
Suchar (znaczy skafander, nie ja) i czapka i hop do wody!
Pierwsze zanurzenie maski pod powierzchnię wody i... szok! Wizura jak na basenie, zero zawisiny w wodzie i nieporuszone piszaczyste, jasne dno. Zejście po opustówce na ok. 14 metrów i okazuje się, że praktycznie cały wrak widać bez użycia dodatkowego światła. I to mimo częściowo zachmurzonego nieba! Tak naprawdę latarki przydawały się podczas zaglądania do środka wraku.

Równocześnie z naszym nurkowaniem - prowadzonym przez bardzo kompetentnego instruktora Adama Lewandowskiego - odbywało się szkolenie XCCR prowadzone przez Krzyśka Wnorowskiego. Muszę przyznać, że na żywo widok nurka zaopatrzonego w rebreather jest imponujący! Może w przyszłości... Natomiast Adam jest jednym z tych instruktorów, którzy wielką wagę przywiązują do wszelkich aspektów związanych z bezpieczeństwem nurkowania. Dokładne omówienie planu nurkowania, kontrola sprzętu przed zanurzeniem, omówienie procedur awaryjnych - wszystko odbyło się bardzo skrupulatnie i niewątpliwie był to najważniejszy element sprawiający, że podczas całęgo nurkowania wszyscy byli maksymalnie zabezpieczenie i czuli się komfortowo.

Co do samego przebiegu nurkowania to było ono bardzo przyjemne - popływaliśmy 30 minut dookoła Bryzy osiągając maksymalną głębokość 19,5 metra. Bezpośrednio przy wraku głębokość sięga ok. 21 metrów, więc wiele nie ominęliśmy 😏 Natomiast jedna rzecz która wydaje mi się przy tego typu nurkowaniach bardzo istotna to pływalność. Trzymając dobry trym i nie dotykając bez potrzeby wraku rękami (czyli np. nie odpychając się aby odpłynąć po zajrzeniu do środka tylko używająć tzw. back kick) możmy uniknąć podniesienia z wraku zalegającego osadu, który potrafi momentalnie popsuć wizurę (co trochę widać na filmiku zarejestrowanym przez Adama). Bardzo bardzo gorąco polecam wszystkim (nie tylko początkującym) nurkom, którzy nie mieli okazji go jeszcze odbyć kurs pływalności.


Zatoka Gdańska
Sama Bryza - jak większości wiadomo - jest przygotowana specjalnie jako atrakcja niejako turystyczna dla nurków. Oczyszczona ze wszystkich niebezpiecznych elementów, zazwyczaj nie spotyka się tam żadnych sieci, żyłek itp. a to wszystko czyni nurkowanie bardzo bezpiecznym i przyjemnym.

To było moje drugie nurkowanie na Bryzie - poprzednie odbyło się latem 2017 - w nocy. Wrażenia były kompletnie różne. Poza oczywistą różnicą w widoczności nocą można spotkać całe mnóstwo ryb (głównie flądry i - o ile dobrze rozpoznałem - babki). W dzień też spotkaliśmy ryby, a jakże! W łącznej licznie 1 (słownie: jeden) 😏

Po powrocie umówiliśmy się na następne nurkowanie - o ile to będzie możliwe to już z jednostki pływającej (może M/S Litoral?) na kolejnych, bardziej wymagających wrakach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Czy jest tu ktoś kto nigdy nie nurkował?

„Ciemno, zimno i do domu daleko” Na głębokości około 6 metrów zaczyna się robić ciemno. W zasadzie już tuż pod samą powierzchnią nie jest za jasno – woda wprawdzie raczej czysta, wizura teoretycznie na 5-6 metrów, ale jesienny dzień pochmurny i dżdżysty, więc światła mało. Zaczyna robić się ciemno. I zaczyna robić się zimno. Woda przy powierzchni ma pewnie ze 12 stopni, ale im niżej tym zimniej, po chwili robi się już tylko 8. Zasadniczo nie jest to za duży problem o ile nurkuje się w sucharze… Po paru metrach odzywa się moje prawe ucho – czasami muszę dać mu chwilę na wyrównanie ciśnienia. Sygnalizuję problem i lekko podpływam ku górze. Przełknięcie śliny i słyszę już charakterystyczne pyknięcie – ciśnienie się wyrównało. Opadamy dalej. Teraz widzę już tylko światła latarek. Zasada jest prosta – latarkę włączasz jeszcze na powierzchni i wyłączasz dopiero po wynurzeniu. Jeśli nastąpi awaria i światło zgaśnie – kończymy nurkowanie i wychodzimy. Teraz zaczynam odczuwać ciśni

Łąki Orłowskie

W mroźną niedzielę 14 stycznia dwuosobowa grupa pod przewodnictwem doktora Macieja Telszewskiego (Uniwersytet Gdański) w towarzystwie inżyniera Wojciecha Drzazgowskiego (Politechnika Gdańska) wyruszyła nad Zatokę Gdańską w okolicy Gdyni Orłowa penetrować akwen morski znany popularnie jako Łąki Orłowskie. A co przeżyli i widzieli blog ten wszystko Wam opowie! Dr Telszewski (z lewej) i inż. Drzazgowski Cele wyprawy nie były do końca sprecyzowane i prawdopodobnie głównie z tego powodu można ją uznać za wspaniały sukces... dydaktyczny 😉 Temperatura powietrza wynosiła niewiele powyżej -5 stopni Celsjusza - bardzo dobre warunki do sprawdzenia suchego skafandra ScubaPro Extender w kombinacji z zestawem ocieplającym NoGravity (ocieplacz Narwhal + skarpety i rękawiczki) i suchymi rękawicami (montowanymi na pierścieniach Viking). Założenia nurkowania zakładały wejście z brzegu, wypłynięcie w głąb zatoki i osiągnięcie głębokości między 4 a 6 metrów. Planowany czas to ok. 30 minut w w