Zima jest bardzo dobrym okresem do nurkowania w Bałytku za względu na lepszą niż latem widoczność. Jestem przekonany, że znaczny wpływ na to ma zdecydowanie mniejsza liczba nurków mącących wodę (a nie jakieś tam kwitnięcia i inne biologiczne cuda) 😏
Postanowiliśmy skorzystać z tych sprzyjających warunków i zanurkować na wraku ORP Bryza koło Helu.
Okolice Domu Morświna na Helu |
Spotkanie ustalone zostało na 10 rano niedaleko Domu Morświna w Helu - w idealnym miejscu do zejścia do wody z brzegu i dopłynięcia wzdłuż falochronu do poręczówki prowadzącej na wrak.
Okolice Domu Morświna na Helu |
Wschodzące słońce |
Niewątpliwym plusem wczesnego wyruszenia była możliwość podziwiania w drodze uroczego, mroźnego (momentami ~-4) poranka. Szkoda tylko, że nie mam etatowego operatora kamery, który mógłby po drodze robić zdjęcia nie martwiąc się jednocześnie o możliwość spowodowania wypadku 😊
Poranne Mgły (k. Rekowa) |
Nurkowanie zimą wymaga użycia suchego skafandra i ubrania grantującego komfort termiczny. Kilka słów napisałem o tym w poprzednim wpisie. I tym razem - przy znacznie dłuższym i głębszym nurkowaniu - zdania nie zmieniam. Suchacz Scubapro Extender i ocieplacz NoGravity Narwhal zdały egzamin celująco przy temperaturze wody +3 stopnie i powietrza 0 stopni.
Suchar (znaczy skafander, nie ja) i czapka i hop do wody! |
Pierwsze zanurzenie maski pod powierzchnię wody i... szok! Wizura jak na basenie, zero zawisiny w wodzie i nieporuszone piszaczyste, jasne dno. Zejście po opustówce na ok. 14 metrów i okazuje się, że praktycznie cały wrak widać bez użycia dodatkowego światła. I to mimo częściowo zachmurzonego nieba! Tak naprawdę latarki przydawały się podczas zaglądania do środka wraku.
Równocześnie z naszym nurkowaniem - prowadzonym przez bardzo kompetentnego instruktora Adama Lewandowskiego - odbywało się szkolenie XCCR prowadzone przez Krzyśka Wnorowskiego. Muszę przyznać, że na żywo widok nurka zaopatrzonego w rebreather jest imponujący! Może w przyszłości... Natomiast Adam jest jednym z tych instruktorów, którzy wielką wagę przywiązują do wszelkich aspektów związanych z bezpieczeństwem nurkowania. Dokładne omówienie planu nurkowania, kontrola sprzętu przed zanurzeniem, omówienie procedur awaryjnych - wszystko odbyło się bardzo skrupulatnie i niewątpliwie był to najważniejszy element sprawiający, że podczas całęgo nurkowania wszyscy byli maksymalnie zabezpieczenie i czuli się komfortowo.
Co do samego przebiegu nurkowania to było ono bardzo przyjemne - popływaliśmy 30 minut dookoła Bryzy osiągając maksymalną głębokość 19,5 metra. Bezpośrednio przy wraku głębokość sięga ok. 21 metrów, więc wiele nie ominęliśmy 😏 Natomiast jedna rzecz która wydaje mi się przy tego typu nurkowaniach bardzo istotna to pływalność. Trzymając dobry trym i nie dotykając bez potrzeby wraku rękami (czyli np. nie odpychając się aby odpłynąć po zajrzeniu do środka tylko używająć tzw. back kick) możmy uniknąć podniesienia z wraku zalegającego osadu, który potrafi momentalnie popsuć wizurę (co trochę widać na filmiku zarejestrowanym przez Adama). Bardzo bardzo gorąco polecam wszystkim (nie tylko początkującym) nurkom, którzy nie mieli okazji go jeszcze odbyć kurs pływalności.
Zatoka Gdańska |
To było moje drugie nurkowanie na Bryzie - poprzednie odbyło się latem 2017 - w nocy. Wrażenia były kompletnie różne. Poza oczywistą różnicą w widoczności nocą można spotkać całe mnóstwo ryb (głównie flądry i - o ile dobrze rozpoznałem - babki). W dzień też spotkaliśmy ryby, a jakże! W łącznej licznie 1 (słownie: jeden) 😏
Po powrocie umówiliśmy się na następne nurkowanie - o ile to będzie możliwe to już z jednostki pływającej (może M/S Litoral?) na kolejnych, bardziej wymagających wrakach.
Komentarze
Prześlij komentarz